Temat odwieczny - dom czy mieszkanie. Temat przeze mnie zgłębiony na wszystkie sposoby - ale od początku. Kilka lat temu postanowiłam kupić mieszkanie, bo uznałam, że na dłuższą metę wynajem jest nieopłacalny. Co miesiąc płacimy przecież za coś, co nigdy nie będzie "nasze" i to całkiem sporo - zwłaszcza na rynku warszawskim. Szykując się do zakupu, zrobiłam założenia: 1) mieszkanie do 350 tys. zł, 2) nowe budownictwo, 3) mieszkanie ma się mieścić na warszawskim Gocławku (z przyczyn osobistych), 4) widok "nie na bloki", 5) metraż - 45 - 50 m2, z którego da się wydzielić 2 sypialnie i salon z kuchnią, 6) każdy pokój ma mieć okno, 7) przynajmniej salon ma mieć ekspozycję zachodnią lub południową. Na przełomie 2014 i 2015 rozpoczęłam poszukiwania. Po kilku miesiącach, podwyższyłam kwotę na zakup do 390 tys. zł. Co mi się udało znaleźć? 1) Mieszkanie z nieuregulowaną sytuacją prawną - zakochaliśmy się w nim od razu. Widok na rezerwat przyrody, niski czynsz,